piątek, 6 marca 2015

VI Wiosna część 2

Len
   Obudziłem się z nieprzyjemnym kuciem w okolicach mojego barku, ale obok mnie leżało coś i było bardzo ciepłe. Po chwili poczułem to ciepło również na moim barku. Nie chciałem otworzyć oczu bo byłem zbyt zadowolony tym ciepłem. Bardziej wtuliłem się w mój mały grzejnik i musiałem usnąć. Kiedy się obudziłem widziałem przed sobą tylko blade blond włosy. Poderwałem się do siadu i spojrzałem w na twarz nastolatki, która patrzyła na mnie równie przerażona, choć jej wzrok cały czas utrzymywał się na moim lewym barku.
- Ja... ja...- Jąkałem się niesamowicie. Nie pamiętałem co się stało, ale patrząc na nasze postaci doskonale się domyśliłem, co mogło zajść.
- Lenny? Wszystko w prządku?- Spytała Megami siadając powoli uważając, by kołdra pozostała przy jej klatce piersiowej.
- Czy w porządku? Zwariowałaś?! Zmarnowałem ci życie!- Mówiłem przerażony, kiedy wspomnienia zaczęły wracać i naprawdę nie była to noc moich marzeń, ale jeśli Meg sobie to przypomni to się zabije, a tego nie przeżyje.
- Który jest dzisiaj?- Spytała spokojnie. Spojrzałem na nią zdezorientowany. Wydawała się całkowicie inna, a właściwie taka jaka była kiedy byłem mały!
- Hmy?... Drugi dzień wiosny.- Powiedziałem lekko zmylony patrząc na datę na laptopie, który swoją drogą znikąd znalazł się na moim stoliku nocnym.
- I po zawodach.- Mruknęła po nosem. Wstała i otoczyły ją niebieskie płomienie tworząc na niej białą sukienkę do kolan z czarną koronką i z fioletowym gorsetem bez rękawów wiązaną z tyły szyi. Włosy po rozczesaniu związała czerwoną wstążką w warkocz spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem i wyszła.
- Co tu się właśnie stało?- Spytałem patrząc na mojego ducha stróża, który zachichotał nerwowo. Spojrzałem na niego ostro. Nie miałem czasu na zabawy w kotka i myszkę wiedząc, że Bason coś wie i nie chce mi powiedzieć.
- To bardzo zabawne... Panienka straciła wczoraj kontrolę i coś w jej wnętrzu przejęło ją, a raczej całkowicie zagłuszyło jej zdrowy rozsądek. Panicz również wydawał się w transie, ale gdy mistrz próbował z nią rozmawiać to ekchem tak na pewno pan wie, co się działo.- Śmiał się nerwowo duch widząc jak otacza mnie mroczna aura. Byłem wściekły i cały ten gniew ze mnie wypływał.
- Tak, doskonale pamiętam tą noc. Miałem na myśli żebyś wyjaśnił mi dlaczego to się stało. I za nim zaczniesz zwalać winę na moje hormony powiedz mi, czemu tak bardzo swędzi mnie kark!- Warknąłem masując kujące miejsce. Przecież się nie przyznam tej paple, że kark mnie boli. Bason spojrzał na mnie i wzruszył ramionami.
- Tego paniczu nawet ja nie wiem.- Powiedział zasmucony i zniknął niczym kamfora, kiedy jeden z moich sztyletów prawie przebił mu się przez ten zardzewiały hełm. Warcząc pod nosem przebrałem się, a raczej umyłem i ubrałem. Pokojówka posprzątała moją sypialnię i pod groźbą śmierci nie pisnęła nawet słówka o tym, co znalazła w tym pokoju.
    Zszedłem do jadalni by być powitanym przez narzeczoną, która jakby nigdy nic posadziła mnie przy okrągłym stole i podała mi ogromny talerz z moimi ulubionymi ostrymi smakołykami. Złość od razu mi przeszła i zająłem się jedzeniem od czasu do czasu spojrzałem na nastolatkę, która jadła na przeciwko mnie ze swoją tradycyjną aurą troski, współczucia, miłości i opiekuńczości. Oczywiście, kiedy przyszła Anna i spojrzała na moje jedzenie, jakby było z kosmosu, miało czułki i się ruszało Megami spadł uśmiech a zastąpił go grymas niezadowolenia i irytacji.
- Dzień dobry.- Przywitałem się nawet nie patrząc na panią demon, kiedy sięgnąłem po mleko i na powrót zająłem się moim małym rajem. Ja nie wytrzymam tej rozmowy psychicznie!
- Lenny powoli, bo się udławisz.- Pouczyła mnie jasna blondynka, a na jej twarzy ponownie zagościł  ciepły uśmiech.
- Traktujesz go jak dziecko.- Zadrwiła medium, którą oboje staraliśmy się całkowicie zignorować.
- Kończ już Lenny. Mam dla ciebie trening.- Niebieskooka czekała, aż wstanę i dopiero wtedy wyszliśmy na dziedziniec, gdzie stały kolumny i liny pomiędzy nimi.
- Masz pokonać całą tą linię w jak najkrótszym czasie włącznie z wejściem.- Powiedziała trzymając w dłoni czerwony stoper. Przytaknąłem niechętnie, ale wiedziałem, że jeśli nie wykonam polecenia to wszystko będzie na moją niekorzyść. Tak więc od 11:00 do szesnastej siedziałem na dziedzińcu i ganiałem po tym drucie w jedną i w drugą stronę. Oczywiście to nie było zwykłe chodzenie w tą i we w tą. To była walka o życie, czyli innymi słowy istne pole tortur. Moi przyjaciele mieli własne pompki i brzuszki, więc kiedy się spotkaliśmy na obiedzie współczułem im całym sercem, bo teraz wiem, co czuli przez ten cały czas.
- Mój Yoh zrobił dzisiaj tysiąc brzuszków, dwie godziny siedzącego psa, dwie mile, trzysta przysiadów, i dwieście pompek.- Mówiła oschle Anna obserwując jak jej rywalka siedzi obok mnie i w kółko przeprasza za dzisiejszy trening całkowicie olewając istnienie wściekłej blondynki.
- Przepraszam Lenny! Nie chciałam zrobić ci krzywdy!- Płakała niebieskooka ignorując moje słowa żeby się nim tak mną nie przejmowała.
- Megi, nic mi nie będzie. Jestem tylko trochę zmęczony.- Próbowałem ją przekonać, ale kobieta swoje wie. Ta dziewczyna naprawdę wie jak spowodować bym nie był na nią zły.
- Mogło ci się coś stać.- Mówiła z niepokojem przykładając mi butelkę z zimnym mlekiem z lodówki do czoła i później policzków uważnie sprawdzając, czy wciąż tak ciężko sapie.
    Byłem przyzwyczajony do jej nadmiernej troski i trochę mi to schlebiało, że tak bardzo się mną przejmuję podczas gdy medium gotowała się ze złości bo z chęcią by wszystkich wykończyła.
- Potrenujesz ze mną dzisiaj?- Spytała nagle nastolatka patrząc z zainteresowaniem na swój sok pomarańczowy. Moje oczy powiększyły się i były niczym spodki od herbaty. Miałem osiem lat i moim marzeniem było trenować z nią, a teraz sama mi to proponuje! Jak to nie skorzystać z takiej okazji?!
- Jeśli chcesz.- Mruknęłam udając, że jest mi to obojętne, ale naprawdę to wewnątrz skakałem z radości.
- To wspaniale. Bądź gotowy za godzinę o i ubierz szalik jeśli zmienisz bluzkę.- Dodała dotykając ręką barku rumieniąc się przy tym lekko. Moja twarz wcale nie wyglądała lepiej, ale zawsze mogłem zrzucić winę na ciężki trening. Blondynka wstała od stołu i zniknęła za drzwiami. Mnie szturchnął Trey i wskazał na Kyoyame, której para uszami zaraz miała wyjść.
- Megi~chan powiedziała, że zna wielkiego szamana, który ma mnie trenować do turnieju.- Powiedziałem z złośliwym uśmieszkiem, śnieżynka miała już krzyknąć ze złością, że na to nie zasługuje, ale szturchnąłem go w żebra. Oboje mieliśmy uśmiechy godne największego złoczyńcy przyprawiając o dreszcze resztę drużyny.
- To nie fair krótko majtku! Ja też powinienem mieć takiego trenera.- Krzyczała niebieska czapa by nie narobić podejrzeń, że kłamię na złość naszej królowej. 
- Trzeba mieć taką narzeczoną śnieżynko. Właśnie Megi~chan powiedziała, że pojedzie ze mną na trening i osobiście mnie przeszkoli. W końcu posiadła wiedzę największych szamanów. Moja narzeczona jest doskonała. Prawda Anno?- Spytałem Wychodząc za nim medium miała okazję zniszczyć kubek rzucając nim o drzwi by mnie trafić, ale na jej pecha gdy jest wściekła ma słabego cela. Teraz jedynie zostało mi przeżycie treningu blondynki i wybycie z niej informacji o tym, co znaczy ten tatuaż na mojej szyi.
Sukienka Megami




2 komentarze:

  1. Łał... tu już całkiem pojechałaś po bandzie. I mówię tak z kilku powodów.
    1) Chyba nie zrobili tego o czym myślę? Mam rację... ale przyznaje że scena początkowa jest rozbrajająca.
    2) Wściekła Kyoyama... muszę to zobaczyć xD. Serio.
    3) Jak zwykle nasi ulubieńcy muszą się wtryniać i śmieszyć po całości. Szczególnie Trey... Lenny! Nie ładnie tak kłamać ^^. Wiesz o tym.
    Len: Wybacz, ale tak mam w scenariuszu Megami, więc miej o to pretensje do niej *Oburzony*
    Ty już swojej narzeczonej pilnuj! Kiedy ostatnio do mnie wpadliście to zdemolowała mi połowę mojego pokoju, tylko dlatego, że pomyślała że ty zdradzasz ją z Yingzi!
    Len: A żebyś wiedziała, że będę! A co do niej to tłumaczyłem jej że to pokojówka, a nie kochanka *Wychodzi obrażony na cały świat*
    Co za nerwus. No trudno... całe życie z idiotami żyje.
    Wracając... rozdział świetny i czekam na kolejne.
    Przy okazji u mnie na S.o.M. jest nowy rozdział, o ile cię interesuje.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbierałam się na komentarz od *liczy* 3 rozdziału. Czyli dłuuuugo, ale no cóż... Kocham cię Megami ! I to z wielu powodów. Fajnie są przedstawione postacie, niby takie jak zawsze ale inne, ale wiadomo najfajniejszy jest Lenny =D A jeśli chodzi o początek rozdziału to jeśli dobrze kminie to oni robili "to", jestem ciekawa jak byś to opisała jakbyś pisała...
    Natsu: Zboczeniec...
    To nie ja wchodzę do domu Lucy kiedy ta siedzi w samy ręczniku.
    Natsu: To dlaczego drzwi nie zamyka?Po pierwsze normalny człowiek puka
    Natsu: Ale Erza i Gray nie pukają
    Mówię że normalny. A po drugie to ty nawet przez okno wejdziesz poprawka wchodzisz. Ale jeszcze na temat rozdziału to fajnie, fajnie i sukieneczka ładna. Dobra, teraz znowu się wepchne ze swoimi sprawami do komentarz, zapraszam na swojego bloga: przeznaczenie-szamana.blogspot.com
    Pozdrawiam, czekam i ślę wenke.

    Nevada chan

    OdpowiedzUsuń

Miło czytać, że ktoś komentuje. Dla was to chwila dla mnie radość, zapraszam do komentowania ;-)